Koronawirus dotyka rodzin, może rodzić przemoc
W minionym tygodniu coraz więcej osób dzwoniło- i to głównie popołudniami - do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu i do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, działającego przy PCPR, zgłaszając narastające problemy rodzinne: kłótnie, przedłużające się pyskówki, groźby czy długotrwałe milczenie ignorujące innych członków rodziny, a nawet przepychanki, pokazujące, kto w domu jest najsilniejszy.
Także do Ośrodka Mediacyjnego Stowarzyszenia „DZIECKO”, prowadzonego we współpracy z PCPR, zaczęli się zgłaszać wnioskujący o mediacje rodzinne, gdyż atmosfera w niektórych rodzinach, jak określają zgłaszający: - „stała się nie do wytrzymania”.
Co się dzieje?
Sytuacja obecna, w której mamy pozostać w domach, dla wielu oznacza, że mamy po prostu nic nie robić. A jesteśmy nauczeni działać. Czekanie i to z długim czasem do zakończenia, powoduje, że narasta w nas stres. Stres ten potęguje poczucie zewnętrznego zagrożenia – zagrożenia wirusem. I jest to zagrożenie, z którym nie można walczyć jak ze złodziejem czy niedostatkiem pieniędzy. Czujemy, że nie mamy na tę sytuację wpływu, i to dla wielu z nas jest też dodatkowym źródłem frustracji.
Dodatkowo narasta w nas poczucie, że tracimy kontrolę nad sytuacją, dotyczy to szczególnie mężczyzn, którzy przyjęli na siebie rolę głowy rodziny, nauczyli się, że kierują wszystkim. Teraz spędzają dużo więcej czasu w domu i dalej starają się kontrolować wszystko i wszystkich. A ten zwiększony nadmiar kontroli sprawia, że pozostali domownicy zaczynają się buntować przeciwko nadmiernej obecności ojca, męża i jego dopytywaniu się o wszystko i ciągłemu zwracaniu uwagi.
I okazuje się, że w jednym domu, w jednej rodzinie, na kilkunastu metrach kwadratowych żyją ze sobą ludzie o narastającym poziomie stresu. Żyją i są zamknięte ze sobą non stop na długi czas z powodu ogólnospołecznej kwarantanny. Okazuje się, że prawie każdy z naszych domów to teraz przysłowiowa beczka prochu.
Do tej pory radziliśmy sobie z narastającą atmosferą konfliktu w rodzinie wychodząc do kumpli, koleżanek, wyjeżdżając na zakupy do wielkich galerii, odwiedzając się, chodząc na treningi, do siłowni czy do klubu fitness, do kosmetyczki, fryzjera czy podejmując dodatkowe prace poza domem. A teraz te mechanizmy radzenia sobie z narastającym napięciem wypadły.
I co robimy zamiast tego? Część z nas, nawykła do działania, zaczyna destrukcyjne zachowania, prowokuje awantury, wszczyna kłótnie z byle pretekstu. To najprawdopodobniej nic innego jak uruchamianie zastępczych mechanizmów (tak jak zakupy pod wpływem społecznej atmosfery paniki), mających rozładowywać frustracje i napięcia w rodzinie. A że rodzi kolejne, to nic, bo pozwala odwrócić naszą uwagę od tego, na co nie mamy wpływu, czyli od zagrożenia koronawirusem, od spadku dochodów czy groźby utraty pracy.
Co robić?
I tu, niestety, nie ma jednej recepty. Warto o tym rozmawiać z bliskimi, czego nam brakuje, czym możemy to zastąpić, np. mecze piłki nożnej z kolegami można zastąpić indywidualnym bieganiem po lesie, czy po polach; wizytę u koleżanki dłuższą rozmową telefoniczną.
Warto zauważyć, że każdy z nas ma inny sposób na radzenie sobie z nadmiernym stresem, i warto to uszanować u każdego z domowników, zamiast walczyć z ich (jak nam się wydaje czasem) dziwnymi zachowaniami.
Warto rozmawiać ze sobą, unikając postawy „ja wiem, jak należy się zachować w tej sytuacji, a Ty nie”. Zamiast tego zauważać, co poszczególnym domownikom pozwala się choć trochę rozładować. I jeśli jest to bezpieczne, godzić się na to, a nie wyśmiewać się z tego. Warto też pytać o to, co jest potrzebne naszym bliskim, by nie czuli się tak zagrożeni czy zagubieni w ten nowej społecznej rzeczywistości.
Warto też wspólnie szukać tego, co nam razem jako rodzinom lub każdemu z nas indywidualnie pomaga się odprężać, relaksować czy choć na chwilę odwracać uwagę od zagrożeń, które nas otaczają. I dawać przyzwolenie na takie działania.
Warto dziękować. Okazywanie wdzięczności, chociaż może wydawać się niektórym dziwnym sposobem na zachowanie spokoju w rodzinie, jest jednak kluczowe. Wdzięczność lub jej brak wpływa na rezultat naszych relacji w konfliktach i kryzysach rodzinnych. Pamiętaj - bez względu na to, co się dzieje, zawsze istnieje jakiś powód do okazania wdzięczności.
Warto unikać obwiniania. Gdy zaczyna się wskazywanie palcami innych i wygadywanie, atmosfera w domu staje się gorąca. Gdy zaczynasz obwiniać bliską osobę, prowokujesz ją do tego by broniąc się, robiła to samo tobie. Ta gra w obwinianie zaczyna się nakręcać. A wcale nie musi trwać. Wskazywanie palcami innych nie przynosi rodzinie spokoju.
Warto nie obrażać się. To trudna sztuka, ale można się jej uczyć dla dobra swojej rodziny. Często konflikt w rodzinie jest wynikiem obrażania się na siebie wzajemnie za to, co ktoś zrobił tobie lub ty zrobiłeś komuś. Co można zrobić? Np. ustal sam ze sobą na początku każdego dnia, że nie będziesz się obrażać. Nie odnoś wszystkiego tak osobiście, do siebie, to będzie mniej konfliktów i więcej spokoju w domu.
Warto kontrolować swój głos. Podniesione głosy, sarkazm i krytycyzm tylko prowokują i podsycają konflikt. Wiele razy w rodzinie narasta konflikt nie z powodu tego, co ktoś powiedział, ale jak to powiedział.
Warto pomyśleć, zanim coś powiesz czy zrobisz. Zastanów, się jaki będzie efekt, tego co zrobisz, czy powiesz? I czy takiego skutku chcesz? Poza tym taka chwila na pomyślenie, taki STOP działa dobrze na nasze emocje, pozwala im opaść i łatwiej je nam kontrolować.
Warto znaleźć też choć trochę czasu tylko dla siebie, by było to dla Ciebie przerwą na chwilę od stałego bycia z rodziną.
Warto akceptować zmiany. Sytuacja wokół nas ciągle się zmienia. Zmiana jest częścią życia. Nie zawsze lubimy zmiany, które dotykają nas i nasze rodziny, ale to my wybieramy poprzez nasze podejście i działania, czy zmiana stanie się dla nas czymś bezpiecznym, czy przekleństwem. Ucząc się akceptowania zmian, będziemy w stanie pomóc innym członkom rodziny zrobić to samo, a to może pozwolić rodzinie spokojniej przejść przez kryzysy, które mogą towarzyszyć tym zmianom.
Warto też pamiętać, że żadna z form przemocy w rodzinie nie jest społecznie akceptowalna. I że nic nie usprawiedliwia przemocy.
Warto też szukać pomocy. Czasami nasze problemy rodzinne tak narastają, że przestajemy sobie z nimi radzić. Może już tak sobie dokuczamy i się ranimy, że nie umiemy pomóc sobie nawzajem. Warto wtedy porozmawiać z kimś zaufanym o swoich problemach.
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu obecnie udziela wsparcia specjalistycznego, w tym pomocy psychologicznej, pedagogicznej i innej, która jest świadczona jest w sytuacjach interwencyjnych i kryzysowych pod numerem telefonu 65 572 75 28 w poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki od 7.00 do 15.00, a w środy od 7.00 do 18.00.
Także Ośrodek Mediacyjny w Gostyniu, prowadzony przez Stowarzyszenie “DZIECKO”, działający zgodnie ze standardami Krajowego Stowarzyszenia Mediatorów, uruchamia telefoniczne dyżury wolontariuszy - specjalistów interwencji kryzysowej. Dyżurują oni pod numerem telefonu: 725 167 236 w poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki od 19.00 do 20.00.